środa, 30 września 2009

Paputki dla malucha


O tym ze uwielbiam robic buciki i skarpetki dla malego to juz chyba nie musze wspominac, no bo jak tu nie robic jak takie kochane, male i szybko sie robi no i maly bardzo sie cieszy. Od kiedy jednak maly pelzak zaczal chodzic a raczej biegac, zachcialo mi sie bucikow antyposlizgowych. Wiem ze istnieja takie specjalne wprasowanki (mowi o nich Lena Fuchs w "Skarpety na drutach") ale za zadne skarby swiata nie moglam ich znalezc, probowalam juz z silikonem i wszystkimi podobnymi mazidlami ale wynik byl beznadziejny. Wreszcie dzieki pomocy dziewczyn na robotkowym forum znalazlam latex w plynie stworzony specjalnie do tego celu. Dla zainteresowanych kupilam tutaj http://http//www.wollywood.de/index.php5/en/Wollywood-knitting-wool-and-yarns-of-Lana-Grossa-and-LANG-YARNS/p-SN_Home bardzo szybko i sprawnie doszlo (w poniedzialek zmowilam w piatek juz przyszlo). A oto pierwsze paputki na nogach mojego smyka bardzo zadowolonego z faktu ze to mama zrobila dla niego "buty"-tak aktualnie je nazywa.




piątek, 18 września 2009

Dywanik z resztek









Jak na szanujaca sie dziewiarke przystalo i ja dysponuje ogromem niewykorzystanych resztek roznych kolorow. A poniewaz zal mi tego wyrzucac bo dobre i jeszcze nie zjedzone przez mole, no i w zwiazku z nadchodzaca zima zaczelam robic dywanik do pokoju mojego malucha. Bardziej niz na dywanik zanosi sie na spory dywan bo resztek jak widac cala skrzynia a i oczek nabralam jak glupia to znaczy ile mi sie na drutach zmiescilo. Osobiscie nie lubie dlugich drutow wole te z zylka ale nie udalo mi sie znalezc 10-tek wiec uzywam to co posiadalam w domu. Troche sie ciezko "dlubie" bo jak widac najpierw przerabiam welne na gruby sznurek za pomoca tego sprytnego mlynka (szybko rosnie-polecam), a potem z tego sznurka dziergam prawymi oczkami dywanik.
Nie ukrywam ze nadgarstki mnie potwornie bola od tego dlubania, troche lepiej robi mi sie po wlosku to znaczy druty pod pachami a macha sie tylko nitka z przodu robotki-zabawny sposob ale go opanowalam i dziala. Jak narazie podoba mi sie to co robie wiec mysle ze tym razem dywanik dotrze do finalu i bedzie uzywany z powodzeniem (pisze "tym razem" bo pierwotna wersja lezala w szafie przez rok i zostala spruta).
Oczywiscie to nie jest jedyne dzielo na warsztacie, w produkcji szal ale o tym za jakis czas.




czwartek, 10 września 2009

Zielono mi


Dla rozrywki tworzac inne pracochlonne rzeczy powstala zielona torba. Zrobiona na szydelku z zielonej bawelny z wiskoza w ciagu tygodnia. Wesola, pojemna i co najlepsze po raz pierwszy wykorzystalam co do ostatniego centymetra motek-czyli zadnych zalegajacych resztek w szafie nie bedzie.