wtorek, 7 grudnia 2010

Pierwsze koty za ploty

Pierwsza robocza niedziela na swiatecznych targach juz za mna. Bylo strasznie zimno ale poszlo niezle.Jesli macie ochote zobaczyc co jeszcze stworzylam wpadnijcie na etsy : http://www.etsy.com/people/Friendsfromattic
narazie sa tam moje miski i inne stwory ale juz wkrotce bedzie mozna znalezc dziergane buciki i skarpetusie dla maluszkow. A propos etsy znajdziecie tam rowniez dagny http://www.etsy.com/shop/DagnyKnit i fanaberie http://www.etsy.com/shop/Fanaberia

czwartek, 2 grudnia 2010

Zaszylam sie.

 W doslownym tego slowa znaczeniu zaszylam sie miskami i szmacianymi zwierzakami. Jak widac w ilosciach hurtowych (a to zaledwie mala czesc). Musialam sie odtoksycznic od drutow wiec wzielo mnie na szycie.
 Dla uspokojenia powiem wam ze nie zatrzymuje tych stworkow do zabawy, wprawdzie od tego sie zaczelo, potem wpadlam na genialny pomysl uczestniczenia w targach artystycznego rekodziela w mojej okolicy.
Oto dwod mojego szalenstwa , przez kolejne trzy niedziele bedzie jeszcze fajniej bo nadchodza Swieta i bede mogla udekorowac stoisko.

Dla tych, ktorzy czekaja na cos dzierganego-cierpliwosci wlasnie zaczelam blekitny komplecik dla noworodka w drodze. Kto bystry napewno zauwazyl ze na zdjeciu mam niezly brzuchol.

środa, 8 września 2010

Szyje mi-sie

Bardzo dawno mnie tu nie bylo; ale motywow mam wiele oto one: Ku radosci mojego malucha wzielo mnie na szycie zwierzakow i tak oto powstala rodzina sloni............
...............wielobarwne misie...........

...........i pare krolikow.
To co tutaj widac to jedynie namiastka stworow jakie wyszly spod maszyny i igly tego lata i co lepsze nadal szyje zwierzaki. Oczywiscie moj dzieciak chcialby je adoptowac wszystkie ale nie mozemy sobie pozwolic na ogrod zoologiczny w salonie wiec potworki powstaja z mysla o sprzedaniu ich na straganie podczas festynow przed Bozym Narodzeniem. Jak sie zapewne domyslacie tymczasowo drutkowanie poszlo w kat.


wtorek, 11 maja 2010

Ogon zimy

Ostatnio widzialam wypowiedz jakiegos uczonego pana co sie to zana na pogodzie i okreslil obecna sytuacje meteorologiczna jako tzw ogon zimy, ktory trafia sie raz na 30 lat. Ja sie pytam czy ktos moze odciac ogon tej zimie. Tesknie za ciepelkiem i za trzy tygodnie jade nad morze, jak tak dalej pojdzie to zabiore ze soba sanki a nie stroj kapielowy.
Na poprawe humoru kupilam sobie pare kolczykow i naszyjnik.

A dla ogrzania kosci wyjelam z szafy gorsecik zrobiony jeszcze w lutym, ktory juz byl przeznaczony do wcisniecia w ciemny kat az do listopada az tu przyszlo mi sie w niego wystroic w polowie maja. Swiat nie widzial ta wloska wiosna w tym roku jest przerazajaco zimna.











piątek, 7 maja 2010

Kochaj meza swego mozesz miec gorszego.


Dzisiaj minely 4 lata od mojego zamazpojscia wiec bedzie, krotko bo mi w glowie swietowanie . Powiem wam tylko ze w pracy mam pewna up......rzejma kolezanke, ktora warczy jak wsciekly pies ale ze wychodze z zalozenia ze byle kto nie moze mnie zdenerwowac przyznalam jej racje, malo tego powiedzialam jej nawet ze ona wykonuje ciezsza prace niz ja i to pewnie dlatego biedaczka taka znerwicowana-niewiedziec czemy to ja jeszcze bardziej rozwscieczylo.


Wiecie co w takich dniach jak dzisiejszy jeszcze przyjemniej jest wrocic do domu do kochajacego meza i cudownego dzieciaczka, czlowiek jeszcze bardziej docenia to co ma.

Moze to ja jakas dziwna jestem ale nie moge zrozumiec dlaczego sporo ludzi ( w tym moja up....rzejma kolezanka) pojawia sie w pracy warczac na wszystko i wszystkich, przeciez o wiele lepiej zyje sie wsrod ludzi z usmiechem na twarzy tym bardziej ze pracujemy w restauracji wlasnie wsrod ludzi. Nie to zebym byla jakas szczesciara wolna od wszelakich problemow,ale tak sobie mysle ci biedni, zmeczeni murarze, te zagonione urzedniczki itp itd,( ktorzy maja daleko do domu i tylko godzine przerwy na obiad a potem musza wrocic do pracy) obarczeni kazdy swoimi problemami, czy oni naprawde maja ochote widziec warczaca kelnerke-wierzcie mi przeszlaby mi ochota na jedzenie. Chyba duzo przyjemniej jest spotkac osobe mila, i usmiechnieta?



niedziela, 4 kwietnia 2010

Szydelko tunezyjskie

Jakis czas temu dowiedzialam sie na robotkowym forum o istnieniu szydelka tunezyjskiego i
zainspirowana tym ciekawym sposobem laczacym moje dwie pasje w jedno - szydelko i drutki-
szybko zabralam sie za wykonanie jakiegos konkretnego projektu.

Stworzylam blado szary zakiecik , krotki siegajacy do bioder, z rekawami lekko rozszerzanymi, zapinany na suwak, z mala stojeczka zapinana pod szyja na dwa guziczki.

Podoba mi sie ta technika bo daje w przeciwienswie do drutow produkt nieco scislejszy i mniej podatny na deformacje podczas noszenia czy prania, a jednoczesnie nie jest tak sztywny jak w pszypadku roboty na szydelku. Idealna do robienia zakietow i plaszczy.



Aby nieco urozmaicic robotke przerabialam naprzemian 6 oczek prawych i 6 oczek sciegiem tzw tunezyjskim, tworzac w ten sposob motyw krateczki.


piątek, 2 kwietnia 2010

" ...Klopoty mnie nekaja wciaz...."






....bo chocbym nie wiem co napisal......to cos mi zezarlo tekst. Wlasnie sie rozpisywalam na temat mojego ostatniego dziela wkleilam zdjecia .....i diabli wszystko wzieli. No coz zaczynamy od poczatku. Od paru lat szukam torby, ktora bylaby w stanie pomiescic moje przybory do rysowania zeby je wyprowadzic na spacer ale ze takowej nie znalazlam sama sobie uszylam oto moje dzielo:

Po rozlozeniu jest zwyklym kawalkiem jeansu z gumkami, ktore przytrzymuja kredki, olowki i pedzle, posiada odpowiednia ilosc kieszonek i przegrodek i co najwazniejsze wykonana jest z resztek tego co juz w domu posiadalam.




Przed calkowitym zlozeniem wkladam do srodka dwa bloki formatu A-4 jeden rysunkowy drugi do akwareli i zamykam wszystko. Z przodu jak widac naszylam stara kosmetyczke podarowana kiedys przez biuro podrozy jako dodatek do biletow lotniczych, ktora doskonale miesci pudelko z akwarelami. Bycmoze doszyje jeszcze pasek zeby mozna bylo przewiesic ja przez ramie.

W tym roku jade nad morze z kredkami..... no i z robotkami oczywiscie tez.

"Jestem malarzem nieszczesliwym"...

poniedziałek, 22 marca 2010

Dywanik z resztek



Nadrabiam wpisowe zaleglosci i pokazuje dywanik w pokoju malucha, ktory swietnie sie spisuje w swojej roli. Wyczyscilam sobie nieco szafe z resztek welny, wloczek i nitek wszelkiego rodzaju. Dywanik wyszedl dosc spory 140 na 250 cm, gruby i ciezki co jest zaleta w uzytkowaniu, nie zwija sie i doskonale izoluje od zimnej podlogi, poza tym mozna na nim lezec bo jest miekki. Na wypranie niestety bede musiala poczekac do lata bo przewiduje dosc dlugi proces suszenia, a nie chcialabym go wirowac zeby sie nie skurczyl widzac dosc wysoki procent uzytej welny. Musze jednak przyznac z zadowoleniem ze kompozycja kolorystyczna sprawia, iz brudu jakos nie widac, dywanik przezyl nawet urodzinowe przyjecie dwulatka i jego 9 rozbrykanych przyjaciol.

sobota, 6 marca 2010

Portrety raz jeszcze

Same powiedzcie jak mam nie chorowac na komputerowstret przy takim zamilowaniu jak rysowanie?
Ten slodki buziak nalezy do mojego smyka a portret powstal w grudniu jako prezent na Boze Narodzenie i powedrowal do jednej babci, czyli do mojej tesciowej.

A ten do drugiej babci,czyli do mojej mamy. Moja siostra wprawdzie dlugo namawiala mnie na podarowanie kolorowych kserokopii ale na koniec odbitki zostaly u mnie.




Tutaj reszta moich rysunkow. Coraz powazniej zastanawiam sie nad rysowaniem portretow na zlecenie, kto wie moze udaloby mi sie polaczyc przyjemne z pozytecznym i zarobic conieco robiac cos co mi sprawia ogromna frajde.
Nie martwcie sie robotkowo tez dzialam, tylko ze nie chce mi sie siedziec przed komputerem zeby sie czyms nowym pochwalic.



niedziela, 3 stycznia 2010

DZIELNA DZIERGACZKA SKARPETEK


Oj az mi wstyd ze dopiero teraz wklejam wyroznienie przyznane mi w zabawie Truscaveczki http://truscaveczka.blogspot.com/ , ale powiem wam ze jestem bardzo dumna z bycia Dzielna Dziergaczka Skarpetek i na dobry poczatek roku obiecuje sobie i przede wszystkim mezowi ze skoncze jego skarpetki. Musze bardzo dzielnie dziergac zeby sie wyrobic do konca urlopu czyli do 11 stycznia. Trzymajcie kciuki.