
Jak juz wspomnialam wczesniej zapisalam sie na kurs rysowania portretow dla relaksu i dla przypomnienia sobie jak sie trzyma olowek w rece. Dawno temu chcialam sie nawet wybrac do liceum sztuk plastycznych ale w ostatniej chwili braklo mi odwagi i nikt nie wpoil we mnie odpowiedniej dawki wiary w siebie. Tak sie wiec zlozylo ze jestem utalentowanym samoukiem, ktory przez lata dusil w sobie wiele zdolnosci.

Na pierwszej lekcji stworzylam dziewczynke, ktora wprawdzie odbiega nieco od oryginalu, ale jak na osobe nie rysujaca od dziesieciu lat poszlo mi calkiem niezle.

Za kolejne dzielo, portret mojego synka otrzymalam nawet pochwale od profesora co dodalo mi nieco otuchy i wiary we wlasne mozliwosci.

Obecnie pracuje nad pewnym znanym wszystkim aktorem. Co wy na to?