O wszystkich moich pasjach od malowania,prez szycie, haft,szydelko,drutki az do kuchni Qui troverete un pò di tutto:disegni,cucito,ricami,l'uncinetto,lavori a maglia e cucina
niedziela, 27 grudnia 2009
Swieta, swieta i juz po...

Mieszkam we Wloszech od jedenastu lat ale tyle sniegu jeszcze tutaj nie widzialam. Tydzien temu w sobote obudzilismy sie w bielusienkim puchu, sami powiedzcie czy moglam nie ulec pokusie i nie ulepic balwanka. Swietnie sie bawilam ku radosci mojego malucha, mezowi wprawdzie bylo mniej do smiechu bo przypadlo mu w udziale odsniezanie ale i tak zaluje ze snieg nie dotrwal do Bozego Narodzenia.czwartek, 5 listopada 2009
Misiowe skarpetki dla malucha



Oto kolejna para antyposlizgowych skatpet dla mojego smyka.Wloczka na skarpetki z Lidla,czas dziergania od niedzieli do wtorku, wczoraj powstaly misie i antyposlizgowa ochrona- nie jest zle. Tym razem nie bedzie syndromu samotnej skarpetki, mam natomiast obawy dotyczace pozaczynanych robotek, bo malzonek wlasnie zlozyl zamowienie na welniane skarpety dla siebie. Trzeba bedzie sie ostro zabrac za dzierganie bo biedaczysko pracuje na dworze a tu coraz zimniej.
poniedziałek, 2 listopada 2009
Ciasto czekoladowe z gruszkami

piątek, 30 października 2009
Kurs rysowania portretow

Na pierwszej lekcji stworzylam dziewczynke, ktora wprawdzie odbiega nieco od oryginalu, ale jak na osobe nie rysujaca od dziesieciu lat poszlo mi calkiem niezle.
środa, 14 października 2009
Szal Tekli
Calosc wykonana na szydelku nr 1,5 sklada sie z 80 motywow polaczonych razem,wazy zaledwie 90 g.
W pelnej okazalosci mierzy sobie 60cm na prawie 2 metry.
Tutaj w trakcie produkcji. Z caloscia uwinelam sie w ciagu miesiaca i dwoch tygodni, biorac pod uwage fakt ze mam jeszcze piec innych robotek napoczetych z czego szalik dla mojego meza czeka na ukonczenie od ubieglej zimy-bardzo szybko mi poszlo.środa, 30 września 2009
Paputki dla malucha

piątek, 18 września 2009
Dywanik z resztek


czwartek, 10 września 2009
czwartek, 20 sierpnia 2009
Co w szafie piszczy?
Pasuje jak ulal, no moze juz ciut za krotka bo widac brzuch ale co tam waze 53 kilo, mam 30 lat i jest piekielnie goraco, jeszcze przez jakis czas moge sobie pozwolic na pokazywanie pepka.Mala czarna i nie kawa

Dla zabicia czasu
Najprawdopodobniej gdybym sie zajela tylko robieniem na drutach dawno skonczylabym to co od wiekow pozaczynane i nie mialabym wszystkich zakamarkow pelnych nieskonczonych robotkowych projektow..........Dosyc lenistwa
No jak sie ma czlowiek nie wkurzac na urzadzenia jak po dlugiej przerwie wraca do pisania pelen zapalu, napisze caly esej na temat ostatnich wyczynow a tu sie mu cos nagle zablokuje i wszystko diabli wzieli!
Teraz to juz nawet nie wiem co chcialam powiedziec! Uffa!!!Ok Przeszlo mi tym razem jeszcze nie wyrzuce komputera przez okno.
Chcialam wam tylko pokazac co zrobilam ostatnio unikajac kontaktu z komputerem. Pewnego ranka usilujac wylowic cos do zawieszenia na szyje z pudelka na blyskotki,natknelam sie na istny wezel marynarski i doszlam do wniosku ze czas najwyzszy uporzadkowac to wszystko. A poniewaz zachcialo mi sie szkatulki na bizuterie wyruszylam na poszukiwania takowej. Szkoda tylko ze w napadzie tworczym zapomnialam ja uwiecznic w pierwotnym,czyli surowym stanie.
Najwiecej roboty mialam z wnetrzem bo mi sie zachcialo satynowego obicia ale bylo warto sie pomeczyc bo nadalo ono calosci efekt nieco antyczny i wartosciowy.
Chyba nie musze dodawac ze mialam niezla zabawe z realizacja tego projektu a i moje blyskotki na tym zyskaly,bo juz sie nie plataja miedzy soba.
wtorek, 28 lipca 2009
Wakacyjno-kulinarnie
W Polsce powodzie a tu goraco jak w piekle.Zastanawiam sie kiedy ludzie wbija sobie do glowy ze sami sobie jestesmy winni zanieczyszczjac biedna matke ziemie i zwiekszajac efekt cieplarniany!? Ale nie bede tu sie wywodzic na ekologiczne tematy bo zrobiloby sie ponuro, agresywnie i nie robotkowo.W niedziele w zwiazku z panujacymi upalami ucieklismy w gory na caly dzien, bylo przyjemnie, chlodniutko maly sie wyszalal, wyspal pod sosnami i na dodatek zupelnie niespodziewanie znalezlismy sporo poziomek, jagod i malin. Po lewej stronie efekt naszych zbiorow w polaczeniu z kruchym ciastem i kremem waniliowym-palce lizac.
Co do robotek to nie myslcie sobie ze ostatnio zajmuje sie tylko gotowaniem i jedzeniem, robotkowo sie dzieje i to nawet wiele najchetniej w plenerze. Dziergalam nawet przez tydzien nad morzem ale ostatnio mam wstret do urzadzen elektronicznych i nie chce mi sie popracowac nad zdjeciami. Mam nadzieje ze zacznie padac przez kilka dni to wtedy nadrobie komputerowe zaleglosci.
wtorek, 23 czerwca 2009
Torebka ekologiczno-ekonomiczna

środa, 3 czerwca 2009
Czego to sie nie robi
Pare tygodni temu wybralismy sie z malym na wycieczke rowerowa no i oczywiscie nie obylo sie bez zakupu balonika przdstawiajacego ptaska. Radosci bylo po uszy bo ptaszydlo latalo malemu nad glowa i na kazde pociagniecie sznurka wracalo na ziemie. Niestety w drodze powrotnej ptasiek przywiazany za malym do siodelka,fruwajac zetknal sie z krzakiem i jego nedzne szczatki przyczolgaly sie za nami ostatkiem sil. W domu przeprowadzilismy wprawdzie operacje na rozdartym oku no ale po nadmuchaniu ptasiek przestal latac. Ta wydluzona agonia trwala jeszcze pare dni az wreszcie zdecydowalismy sie pozbyc zwlok ptaszyska. Wyobrazcie sobie smyka ,ktory przez kolejny tydzien zagladal do smietnika wolajac "titti rotto ciao ciao" czyli (ptasiek zepsuty czesc czesc) i machal do niego raczka na pozegnanie. Przy kolejnych wyprawach oczywiscie jak tylko widzial baloniki ciagnal mnie do nich wolajac titti. Nie chcialam mu kupowac kolejnego ptaszyska bo to juz nawet nie chodzi o 5 euro za zbawke ktora zyje dwie godziny, ale zeby mu oszczedzic kolejnego rozstania ze zwierzem. Tak oto powstal klon ptaska z resztek zoltego materialu i ze starych jaskow, nie lata ale mozna po nim skakac i spac na jego wielkiej glowie jak na poduszce. Przez krytyke i kontrole jakosci moj klon przeszedl bez obaw bo jak tylko zaczelam go wypychac maly zawolal "titti" i z radoscia wyrwal mi go z rak. To chyba byl najpiekniejszy komplement jaki otrzymalam za moje zdolnosci krawieckie.wtorek, 26 maja 2009
Mikolajki w maju czyli secret pal

poniedziałek, 18 maja 2009
Nadrabiam zaleglosci

Sporo czasu minelo od ostatniego wpisu robotkowego, ale na usprawiedliwienie powiem ze wcale sie nie obijalam. Wiecie jak to jest pogoda coraz ladniejsza(tutaj juz mamy lato-upaly 30 stopniowe), dzieciak coraz wiekszy i spokojnie nie usiedzi wiec lazimy po wszystkich parkach,jezdzimy na rowerze, kopiemy dziury w ogrodku itp. A na robotki zostaje niewielki wycinek czasu wieczorem jak juz padam "twarza na pysk" ze zmeczenia. Na dodatek robie teraz czarna sukienke azurowym wzorem, przy czym polaczenie czarnego z wieczorem i ze zmeczeniem nie daje obfitych postepow w dzierganiu. Ale jak juz wspomnialam wcale nie leniuchowalam , wreszcie dorwalam sie do maszyny do szycia i stworzylam malemu kurtke z resztek jeansu,a dla siebie spodnice do ukonczonej w miedzyczasie bluzeczki.

Mialam racje wlokno bambusowe rewelacyjnie sie nosi. Idealne na lato polecam.Do pelni szczescia przydalby mi sie jakis ladny naszyjnik ze szklanym wisiorkiem w kolorze odpowiednim do calosci-trwaja poszukiwania. Ostatnio szukam tez bosaczkow na lato ale pomimo przesytu wloskiego rynku jakos nic mi nie podchodzi, jakas wybredna sie ostatnio zrobilam!?
poniedziałek, 11 maja 2009
Majowki mi nie sluza?
niedziela, 26 kwietnia 2009
Bluzeczka "XY"
Dlaczego "XY"? No popatrzcie same. Spodobal mi sie pomysl zrobienia letniej bluzeczki z dziurami na przodzie, oczywiscie nie obeszlo sie bez przerobek,bo ja musze po swojemu.
Tylko ze wyszla toche za krotka i za szeroka jak na moje gusty. No coz sprobuje ubrac ze dwa razy, zobacze jak sie nosi. W ostatecznosci spruje i zrobie od nowa.
Po dluzszym przemysleniu doszlam do wniosku, ze wloczka jakiej uzylam chyba nie nadawala sie do tego akurat projektu.
Obecnie jestem prawie na finiszu kolejnej robotki tyle ze tym razem kupilam to co zalecali w gazetce (oczywiscie musialam cos swojego wcisnac,wiec stanelo na zmianie koloru). Wloczka to Bamboo firmy Mondial http://www.lanemondial.it/home/index.php?option=com_frontpage&Itemid=1&lang=Italiano i musze powiedziec ze rewelacyjnie sie z niej robi,przyjemna w dotyku i bardzo rowno sie uklada,jestem pewna ze rownie dobrze bedzie sie nosila.
środa, 8 kwietnia 2009
Pannacotta con le fragole
250 ml mleka
250 ml slodkiej swiezej smietanki
2-3 "listki" zelatyny (okolo 15 gr)
125 gr cukru
aromat waniliowy lub paczka cukru waniliowego(wtedy dajemy mniej cukru)
500 gr swiezych truskawek
Zagotowac mleko ze smietana, cukrem i aromatem. W miedzyczsie namoczyc listki zelatyny w zimnej wodzie, poczym lekko wycisnac i rozpuscic w cieplym mleku. /Jesli uzywacie zelatyny w innym stanie np. w proszku sledzcie wskazowki i proporcje na opakowaniu./Wlac do odpowiedniej foremki np. takiej do robienia budyniu i wstawcie do lodowki conajmniej na 3 godziny przed podaniem.
Truskawki umyc, obrac z szypulek i pokroic, wrzucic do garnka,dosypac 2 lyzki cukru i podgotowac 2-3 minuty tak aby otrzymac sosik z kawalkami owocow.
Krotko przed podaniem wyciagnac deser na talez i polac sosem z truskawek. Powinien miec konsystencje galaretki, ladnie sie kroi i wygodnie je lyzeczka. Mowie wam palce lizac. Kiedy brakuje swiezych owocow takich jak truskawki czy mieszanka owocow lesnych (mniam!) mozna uzyc gotowe syropy owocowe lub przygotowac sos z mrozonek. Smacznego!
P.S. Z tego co widzicie na zdjeciu od wczoraj juz zostala tylko polowa.
A na polu robotkowym dzieje sie cos nowego!
Doprawdy niewiem jak sie to stalo ze do tej pory nie mialam bladego pojecia o istnieniu czegos takiego jak szydelko tunezyjskie.Przeczytalam o nim jakis tydzien temu na gazetowym forum robotkowym i tak mnie to zaintrygowalo ze postanowilam sie temu blizej przyjzec. Po dokonaniu wglebnej obserwacji i po wstepnym przeszkoleniu doszlam do wniosku ze to zdecydowanie cos dla mnie, normalnie milosc od pierwszego wejrzenia (a moze raczej od pierwszego dziergania). Oczywiscie w mojej pokreconej naturze istnieje taki pierwiastek jak utrudnianie sobie zycia wiec dzierganie gladkim sciegiem wydawalo mi sie zbyt banalne, dlatego tez kombinuje i wymyslam sobie rozne wzorki. W planach mam juz pewien projekt do wydziergania tym sposobem ale narazie obiecalam sobie ze skoncze to co zaczelam. Myslicie ze tym razem dotrzymam danego sobie slowa? Ja osobiscie w to watpie.
niedziela, 5 kwietnia 2009
Nareszcie wiosennie
piątek, 27 marca 2009
Wiosenne zakupy


poniedziałek, 16 marca 2009
Dom jak po wojnie
niedziela, 15 marca 2009
Gotowanie na ekranie
.jpg)



















